Mam ostatnio dużo problemów i stresów.
Przestaje miec ochotę na jedzenie no ale z drugiej strony się obżeram.
Wróce jak mój stan będzie stabilny.
Powodzenia kochane!
Łączna liczba wyświetleń
czwartek, 8 maja 2014
niedziela, 4 maja 2014
Nareszcie maj..
Czekałam na ten czas od września.
Uwielbiam wiosnę i czas przed wakacyjny, to mi daje tyle radości..
Właśnie a co do radości, to coś jest nie tak.
Po miesiącu inwazyjnego odchudzania i głodówek mam dosc. A może miałam ?
Jedzenie sprawia tyle przyjemnosci i checi do życia. Przypomniało mi się o tym po świetach.
Przestałam miec wyrzuty sumienia po zjedzeniu słodyczy, przestałam się głodowac i ewentualnie prowokowac wymioty.
Stawiam na zdrowe jedzenie w małych ilosciach 500-600 kalorii dziennie plus duzo cwiczen.
Byłam niedawno w kinie i chociaż kusiło mnie kupienie pysznych nachosów z ciepłym sosem serowym, do tego cola i popcorn to odmówiłam pokusy. W domu zrobiłam sałatkę z pomarańcza, kiwi i jabłka z cynamonem. Była pyszna, a musiałam coś zjesc w kinie bo wiedziałam, ze nie wytrzymam i myśl o jedzeniu nie da mi spokoju.
Przez długi czas miałam wrażenie, że wszystko idzie prawidłowo, moje bulimiczne myśli nie przeważają całej mnie albo nawet ich nie ma.
Ostatnio mam wrażenie, że moje uda znów są przesycone tłuszczem.
Czuje, że znowu się zacznie patrzenie na jedzenie z obrzydzeniem. A po tygodniu lub miesiącu obżeranie się.
A może to i dobrze, że takie mam myśli ? O wiele szybciej stracę na wadze ?
Jestem teraz głodna i miałam już dawno zjesc sałatke min. 50 kalorii. Nie zrobię tego.
Ale boje się. Znowu boje się jesc.
TO wraca..
DZISIAJ:
- na śniadanie jedna bułka pieczona w tosterze z bananem (wiem, że kajzerka i banan są kaloryczne ale coż zdrowe) 240 kcal
- pare pierniczków z nadzieniem truskawkowym ok. 400 kcal
- jeden krokiet, łyzka fasolki i dwie łyżki sałatki warzywnej ok. 350 kcal
+ 20 minut cwiczen (moja codzienne nożyce, pajacyki, rowerki)
1,5h rower
Uwielbiam wiosnę i czas przed wakacyjny, to mi daje tyle radości..
Właśnie a co do radości, to coś jest nie tak.
Po miesiącu inwazyjnego odchudzania i głodówek mam dosc. A może miałam ?
Jedzenie sprawia tyle przyjemnosci i checi do życia. Przypomniało mi się o tym po świetach.
Przestałam miec wyrzuty sumienia po zjedzeniu słodyczy, przestałam się głodowac i ewentualnie prowokowac wymioty.
Stawiam na zdrowe jedzenie w małych ilosciach 500-600 kalorii dziennie plus duzo cwiczen.
Byłam niedawno w kinie i chociaż kusiło mnie kupienie pysznych nachosów z ciepłym sosem serowym, do tego cola i popcorn to odmówiłam pokusy. W domu zrobiłam sałatkę z pomarańcza, kiwi i jabłka z cynamonem. Była pyszna, a musiałam coś zjesc w kinie bo wiedziałam, ze nie wytrzymam i myśl o jedzeniu nie da mi spokoju.
Przez długi czas miałam wrażenie, że wszystko idzie prawidłowo, moje bulimiczne myśli nie przeważają całej mnie albo nawet ich nie ma.
Ostatnio mam wrażenie, że moje uda znów są przesycone tłuszczem.
Czuje, że znowu się zacznie patrzenie na jedzenie z obrzydzeniem. A po tygodniu lub miesiącu obżeranie się.
A może to i dobrze, że takie mam myśli ? O wiele szybciej stracę na wadze ?
Jestem teraz głodna i miałam już dawno zjesc sałatke min. 50 kalorii. Nie zrobię tego.
Ale boje się. Znowu boje się jesc.
TO wraca..
DZISIAJ:
- na śniadanie jedna bułka pieczona w tosterze z bananem (wiem, że kajzerka i banan są kaloryczne ale coż zdrowe) 240 kcal
- pare pierniczków z nadzieniem truskawkowym ok. 400 kcal
- jeden krokiet, łyzka fasolki i dwie łyżki sałatki warzywnej ok. 350 kcal
+ 20 minut cwiczen (moja codzienne nożyce, pajacyki, rowerki)
1,5h rower
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)