Od początku.
A więc obudziłam się w niedzielny pochmurny poranek z burczącym brzuchem. Postanowiłam, że głodówka dzisiaj nie wchodzi w grę, więc uszykowałam sobie śniadanie: skibka chleba z ziarnem z makrelą i dwie kromki chleba razowego z ketchupem.
Po śniadaniu zjadłam jogurt Monte Cherry.
+ pojechałam na godzinną przejażdżkę rowerem -spaliłam śniadanie
Po powrocie zjadłam kluski trzeci dzień z rzędu no ale coż...
+ poszłam na spacer (3 godzinny)
Wróciłam do domu i zjadłam połowe lodówki i słodyczy ze świąt.
Wpadłam w panikę po tym jak sie zorientowałam ile zjadłam..
Poszłam szybko do łazienki i próbowałam wszystko zwrócic ALE JAK ZWYKLE KURCZE NIC !!
Zaczełam cwiczyc i zrobiłam:
- 100 przysiadów,
- 200 nożyc razem,
- 100 brzuszków.
JUTRO GŁODÓWKA JAK NIE DAM RADY ZABIJCIE MNIE PROSZĘ..
udało mi się zdobyc takie kości biodrowe

Trzymajcie się cieplutko.
Dobranoc <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz