Przepraszam Was, ale musiałam zablokować bloga na jakiś czas.
Co u mnie od ostatniego czasu?Hmmm jest bardzo i to bardzo źle i mam coraz większe problemy z moją głową.
W zeszły czwartek tak jak planowałam NIC nie zjadłam, w piątek wytrzymałam do południa i zjadłam ogórka i potem.... delicje. Nie miałam napadu ufffff i nie przekroczyłam 500 kcal (bo tak mam w pt na SGD), ale głodówka nie wyszła.
W sobote pilnowałam się i wszystko poszło dobrze, wieczorem miałam kryzys i byłam bardzo słaba i zła, że nie moge nic więcej jesc bo przekroczę limit. Byłam rozdrażniona i wkurwiałam się o byle gówno...
W niedziele miałam 700 kcal (co dla mnie jest dużo bo w tyg. tak nie mam), ale spierdoliłam to u babci. Wiadomo jak u babci bywa.... tym bardziej, że narzekała mi, że jestem za chuda, kości są nieładne blebleble jakbym słyszała moją mamę! Musiałam zachowac pozory chociaż jedząc obiad.... musiałam powstrzymać się od wybuchu płaczu, nie chiałam jesć ale musiałam. Potem był deser ii... nawet nie chce o tym mówić. Zapaliła mi się jakaś lampka z napisem DZISIAJ MOŻESZ SOBIE POZWOLIĆ NA CZEKOLADE, ALE OD JUTRA WRACASZ DO DIETY.
Tylko szkoda, że nie wróciłam.
Od tamtej pory obżeram sie jak świnia, i nie mam pojęcia dlaczego, ale czuje się jakoś inaczej od poniedziałku, jakbym była w innym świecie, nawet nie umiem tego wytłumaczyć. Brzuch mam wciąż pełen, Od wczoraj próbowałam sobie wmówić, że potrafie z tym walczyć i uciec od tego świata, Za każdym razem jak coś jadłam to zapominałam o tym, że mam problem. Dopiero po czasie miałam kurewskie wyrzuty sumienia a dzisiaj to już jakaś MASAKRA. Nie moge patrzeć na mój brzuch pełny od żarcia, po prostu pęka. Boli. Mam zbyt skurczony żołądek i już po zupie albo dwóch tostach czuje, że eksploduję.
Gdy już mam czarne myśli i chce coś zjeść powtarzam sobie, że nie uciekne od tego świata any, mimo, że wydaje mi się, żę od teraz nie bede mięc wyrzutów i z usmiechem na twarzy zjem to ciastko. Gówno prawda.Po jakimś czasie, minutach czy godzinach będę ryczeć, okaleczać się i myśleć o samobójstwie, gdy to zjem.
Jedynie co mnie w niedziele pocieszyło to fakt, że po obiedze moja waga wskazywała 43,7 kg.
Teraz przez te 3 dni objadania się, chyba mi skoczyła do 45 !!! nawet się nie waże bo się boję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz